By student miał pracę, a firma zyski
Dlaczego Pan - przedsiębiorca zaangażował się w edukacyjny projekt „Nowoczesne i efektywne kształcenie we współpracy z przedsiębiorcami” realizowany na Uniwersytecie w Białymstoku?
Stanisław Sakowicz, właściciel firmy STS Elektronik Autoryzowane Centrum OPTIMUS SA w Białymstoku:
- Bo to fajny, innowacyjny pomysł, który wszystkim coś daje: podnosi poziom wykształcenia studentów oraz prestiż uczelni, zapewnia firmom fachowe kadry, a może też spowodować przełamanie nieszczęsnego stereotypu, że Białystok to prowincjonale miasto, gdzie nic ciekawego się nie dzieje. To prawda, że teraz młodzież chętniej wybiera Warszawę, Poznań, Kraków, ale właśnie projekty takie jak ten powodują, że część z nich zostanie w Białymstoku.
Czy inni przedsiębiorcy są podobnego zdania? Czy to jest projekt interesujący dla środowiska lokalnego biznesu?
- Powinien być. Chociaż czas jest teraz niesprzyjający, sinusoida zatrudnienia jest w dole. Ale w przyszłym roku zacznie się wzrost zapotrzebowania na pracowników. Przedsiębiorcy myślący perspektywicznie już rozglądają się za młodymi specjalistami. Jeśli informatyk zostanie wcześniej przeszkolony w zakładzie, będzie już wiedział na czym polega praca w firmie. A jeśli się sprawdzi w jednym przedsiębiorstwie, choćby podczas krótkiego stażu, pójdzie za nim dobra opinia i będzie poszukiwany na rynku, także unijnym.
Jak Pan ocenia przygotowanie absolwentów do pracy w firmie?
- Poziom przygotowania teoretycznego studentów jest dobry. Natomiast brakuje tego, co się nazywa przygotowaniem do pracy w firmie. Student wyuczonej teorii nie potrafi wykorzystać pracując w konkretnym zakładzie. A przedsiębiorstwu nie jest potrzebny „naukowiec” tylko osoba łatwo aklimatyzująca się w nowym środowisku i umiejąca szybko reagować na zmieniające się okoliczności, rozwiązywać bieżące zadania i pracować w grupie. Zderzenie uczelni i przedsiębiorstwa jeszcze na etapie edukacyjnym pozwoli studentowi przemyśleć temat: czego tak naprawdę chcę. Zauważyłem, że spora grupa studentów nie wie na czym polega praca w firmie, w pierwszych tygodniach są zdziwieni, a często i rozczarowani.
Czego Pan, osoba kierująca firmą w branży elektronicznej oczekuje od informatyka po studiach?
- Na pewno bieżącej znajomości rynku, a także pewnych specyficznych umiejętności, wymaganych na stanowisku, o które się stara. Na przykład informatyk, który ma obsługiwać jednostki samorządu terytorialnego musi znać Kodeks Postępowania Administracyjnego, obieg dokumentów w urzędach. Podczas studiów wyższych ważny jest element wyspecjalizowania, ukierunkowania studenta, na przykład na informatykę budżetową.
Jak przebiega współpraca z Uniwersytetem w Białymstoku. Czy jest szansa, że po zakończeniu tego dwu i pół rocznego projektu, w którym są m. in. przewidziane zajęcia prowadzone przez przedsiębiorców, studenci będą bliżej realiów, będą lepiej przygotowani do pracy?
- Projekt powiedzie się na pewno, bo odpowiada na coś co nazwałbym wymogiem czasu. Przy dobrej informacji dla studentów i pracodawców, wszyscy wyniosą z tego korzyści. Muszę zaznaczyć, że równie ważna jak doszkalanie studentów jest edukacja przedsiębiorców. Edukacja jest potrzebna w obie strony. Trzeba tylko przedsiębiorcę przekonać, by był pionierem na lokalnym rynku. Warto brać przykład z państw zachodnich, gdzie biznes i uczelnia ze sobą ściśle współpracują, po to by student miał pracę w zawodzie, a firma zyski. Poza tym to dobry PR dla firmy, że współpracuje z instytucjami naukowymi.
Projekt zakłada, że przedsiębiorcy będą prowadzić zajęcia na Uniwersytecie. To wypali?
- Sądzę, że tak. Przedsiębiorcy po prostu będą przekazywać tę wiedzę, która z ich punku widzenia jest niezbędna dla początkującego pracownika. Dodatkowo studenci będą też mieli możliwość odbycia po szkoleniu stażu w zakładzie. To pozwoli skonfrontować programy nauczania i listę wymagań pracodawców. Na pewno będą rozbieżności, ale pozwoli to obu stronom wyciągnąć wnioski i wypracować kompromis. Jak każde „novum” wymaga to elastyczności i chęci.
Portali dla osób poszukujących pracy jest w Internecie wiele. Czy platforma do kontaktów studentów z pracodawcami, która ma powstać w ramach projektu, nie będzie tylko ich powieleniem?
- Nie, bo będzie ona stworzona i ukierunkowana tylko na studentów Uniwersytetu w Białymstoku. Dany student mając wolny dzień, tydzień może zaoferować swoje usługi i zarobić pieniądze. Poza tym będzie miał okazję przyjrzeć się zakładowi i odpowiedzieć sobie na pytanie czy chce tu pracować. Przedsiębiorcy mając taką bazę studentów, gotowych do pracy, będą mogli ich - brzydko mówiąc - sprawdzić. Dla nich istotne będzie również to, że nie biorą kogoś z ulicy, ale przyjmują osobę studiującą konkretny kierunek, zainteresowaną taką i taką tematyką. To jest atrakcyjne dla obydwu stron.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Urszula Dąbrowska
... powrót do aktualności